Jednym z problemów, z którymi często muszą się zmierzyć rodzice niemowlaków, są kolki. Jakie są sposoby, aby pomóc przy takich dolegliwościach? Pytamy o to Stanisławę Majzner z Centrum Medycznego Medhouse, położną z wieloletnim doświadczeniem.
Red. Starsi często podkreślają, że kolki zależą od diety matki. To prawda?
Stanisława Majzner. Każdy z nas ma inne usposobienie i potrzeby, a maluchy też takie są. Od kilku lat nie stosuje się już diety matki karmiącej. Są noworodki, przy których mama może jeść praktycznie wszystko i nic się nie dzieje maluszkowi, ale bywa tak, że dziecko ma bardzo wrażliwy układ pokarmowy, co może powodować niedyspozycje jelitowe. Nie wszystko jednak należy sklasyfikować jako kolkę. U małego dziecka układ pokarmowy jest niedojrzały. Takie kłopoty mogą być np. pierwszym objawem alergii pokarmowej i wtedy dieta matki bogata w nabiał może mieć wpływ na kolki.
Kolka to, czy nie kolka? Oto jest pytanie…
Musimy rozróżnić, czy dolegliwości nie mają związku np. z przejedzeniem dziecka lub nieprawidłowym sposobem przystawiania do piersi lub butelki, bo dziecko może nałykać się powietrza. Z doświadczenia wiem, że należy poświęcić dużo czasu: usiąść przy mamie, zobaczyć jak karmi, skorygować dostawianie do piersi. Jest kilka zasad, które określają, czy mamy do czynienia z kolką. Dziecko płacze praktycznie o tej samej porze. Przychodzi np. godzina 15.00 i dziecko zaczyna płakać. Płacz trwa jakiś czas (nawet do kilku godzin) i dziecko przestaje płakać. To musi się powtarzać kilka razy w tygodniu. Dziecko normalnie przybiera na wadze, a przy innych niedyspozycjach już niekoniecznie.
Jeśli już kolka faktycznie się pojawi, co należy zrobić w pierwszej kolejności?
Należy poszukać jej przyczyny. Jeśli już wykluczymy ewentualny wpływ diety nabiałowej, musimy mieć świadomość, że wszelka nerwowość rodziców także może mieć na to wpływ. Dziecko jest gąbką, która chłonie nasze emocje – strach, niepewność, złość. Dziecko płacze, bo nie może inaczej powiedzieć mamie „nie denerwuj się, bo mnie to też denerwuje”. Wtedy warto, aby dziecko brał na ręce ten z rodziców, który jest spokojniejszy, żeby utulić, ukołysać. Warto przyzwyczajać dziecko do odbijania po jedzeniu, wtedy dziecko można położyć i często spokojnie zasypia. Cenne jest też robienie przerw przy karmieniu, aby do mózgu dziecka doszła wiadomość o sytości. Pomocne są masaże brzuszka i ogrzewanie ciepłą pieluchą lub ekologicznym termoforem, aby uwolnić “bączki”. Wspomagająco można stosować środki farmakologiczne z simetikonem lub dimetikonem, które nie wchłaniają się z układu pokarmowego, a ułatwiają uwalnianie powietrza.