O tym, że fizjoterapia to nie tylko tzw. prądy i masaże, a także o szerokim spektrum możliwości pomocy pacjentowi rozmawiamy z Kamilem Galą, fizjoterapeutą Centrum Medycznego Medhouse.
Red. – Czy z pana terapii korzystają przede wszystkim osoby starsze?
Kamil Gala. – Zdecydowanie największą częścią pacjentów są osoby w wieku produkcyjnym, czyli w sile wieku. Muszą one o siebie zadbać, aby były w stanie pracować. Sytuacja w wielu firmach jest trudna, a pracownicy nie chcą korzystać ze zwolnienia lekarskiego, aby nie pogorszyć jeszcze bardziej systemu kadrowego. Sporo moich pacjentów to także sportowcy. Są też dzieci. Rodzice przyprowadzają je np. z wadami postawy, a także logopedzi odsyłają do mnie małych pacjentów.
– Jakie są schorzenia, w których może pomóc fizjoterapeuta, a niekoniecznie o nim myślimy w pierwszej kolejności?
– Fizjoterapia jest obecnie szeroko rozbudowana. To już nie tylko prądy i masaże jak kiedyś. Mamy teraz duże możliwości szkolenia pod kątem wielu problemów. To m.in. fizjoterapia w stomatologii, gdzie pomaga się pacjentom z problemami zaciskania zębów, bruksizmu (zgrzytania zębami), bólach głowy. Niewiele osób wie, że w napięciowym bólu głowy można pomóc sobie masażem, bo tabletki pomagają tylko na chwilę. Korekcja całej postawy i redukcja napięcia w rejonie żwaczy i mięśni podpotylicznych sprawia, że bóle głowy w dużej mierze mijają. Kształcę się również w zakresie osteopatii, która jest rozszerzona o terapię narządów wewnętrznych. Dzięki temu można wspomóc funkcjonowanie pacjentom, którzy cierpią na zaparcia, biegunki, bolesne miesiączki, zastój żółci w rejonie pęcherzyka żółciowego, pod warunkiem, że badanie USG nie wykazuje przeciwwskazań. Dobre efekty przynosi też praca z pacjentami, którzy cierpią na przewlekły stres. Odciska się on na całym układzie nerwowym. Takich pacjentów trzeba wyciszyć i wspomóc się ćwiczeniami oddechowymi, dzięki czemu skutki odczuwania stresu w pracy są zmniejszone. Fizjoterapia może pomóc też w problemach ze wzrokiem, powodowanych przez zwyrodnienia odcinka szyjnego kręgosłupa, skąd unerwiony jest narząd wzroku.
– Proszę opowiedzieć trochę o sobie, gdzie kształcił się pan w zakresie fizjoterapii?
– Zaczynałem w Technikum masażu w TEB w Wodzisławiu Śląskim, a później ukończyłem z tytułem magistra studia fizjoterapii w Opolu. W międzyczasie pracowałem w ramach wolontariatu na różnych oddziałach oraz w gabinecie fizjoterapii w Opolu, gdzie zdobywałem doświadczenie. W czasie studiów zapisałem się także na Akademię Osteopatii, gdzie obecnie kończę czteroletnie szkolenie podyplomowe. Oprócz pracy z pacjentami, jestem nauczycielem w szkole TEB Edukacja w Wodzisławiu Śląskim i Raciborzu.
– Co robi pan w czasie wolnym?
– Przy takim natłoku pracy trudno mówić o czasie wolnym, ale na pewno moja praca jest też moją pasją. Interesuję się oczywiście sportem, jak chyba każdy fizjoterapeuta. Do momentu ich zamknięcia odwiedzałem regularnie siłownie i baseny. Lubię też sporty ekstremalne, jak wspinaczka, rower, a w planach mam zrobienie kursu z paralotniarstwa.
Źródło: magazyn CM Medhouse 02-2021